Kilka słów o utrzymaniu psa…
„Nie popełnij błędu i nie traktuj swojego psa jak człowieka, albowiem on potraktuje cię jak psa”
– Martha Scott
Zdarza się, że słyszymy w mediach o 'agresywnych psach, które terroryzują rodziny’, a już na pewno każdy wie o istnieniu listy psów ras niebezpiecznych. I jakkolwiek są rasy, które przejawiają pewną 'skłonność’ do zachowań agresywnych lub ich warunki fizyczne (siła, masa lub predyspozycje związane bezpośrednio z rasą) czynią je potencjalnie bardziej niebezpiecznymi od innych, nie należy zapominać o pewnych cechach psiej osobowości, wspólnych dla całego gatunku. Po prostu związanych z psią psychiką lub może bardziej z instynktem.
Niestety, wciąż bardzo dużo osób biorąc psa nie zdaje sobie sprawy z szeregu niuansów, które to w znaczny sposób kształtują relację człowieka z tym zwierzęciem. I to najczęściej nieznajomość tych właśnie szczegółów prowadzi do 'zgrzytów’.
Innymi słowy, zaniedbujemy (bagatelizujemy) wiedzę, którą na dobrą sprawę jesteśmy winni psu od momentu, kiedy deklarujemy się jako jego opiekunowie.
Jedną z podstawowych spraw, niejako punktem wyjścia do rozmawiania na poruszony temat jest fakt, że pies jest zwierzęciem stadnym. Musi mieć jasna hierarchię. Innymi słowy musi znać i ROZUMIEĆ swoje miejsce w stadzie.
Wystarczy wyobrazić sobie watahę wilków. Są osobniki silniejsze i słabsze: jest jasno wyznaczona hierarchia w grupie. Każdy osobnik zna swoje miejsce. Ale nie jest to układ stały. Czas mija: osobniki, które wcześniej dominowały słabną, są spychane w dół. Te natomiast, które były młodsze, a więc i słabsze pną się do góry. W stadzie trwa nieustanna walka: osobnik stara się obronić swoją pozycję, ale jednocześnie próbuje też dostać się wyżej. Decyduje o tym szereg niuansów, sygnałów. Jest to nieustanne próbowanie sił.
Podobnie jest z psem.
Właściciel, jego całe otoczenie (a więc rodzina) są dla zwierzęcia stadem.”Przewodnik” musi jasno wytyczyć granice i określić miejsce psa w hierarchii stada. Zwierzę musi to miejsce rozumieć. Oczywiście jest bardzo dużo psów, które socjalizują się bez większych problemów. Ale zdarzają się też osobniki, które próbują piąć się wyżej w hierarchii swojego stada. Pies musi wiedzieć i czuć, kto jest przewodnikiem. Jeśli tak nie będzie, instynkt każe mu przejąć dowodzenie, bo w jego mniemaniu będzie on najsilniejszym osobnikiem.
To musi być jego azyl: bezwarunkowo bezpieczne miejsce. Nie można psa w tym miejscu karcić, nie może mu się ono kojarzyć negatywnie. Takie miejsce nie może być położone na środku pomieszczenia, ani nigdzie wyżej. Powinno znajdować się w kącie na ziemi. Pies, który leży w miejscu, z którego dużo widzi (np. przedpokój w mieszkaniu) w swoim mniemaniu sprawuje kontrolę. W takich sytuacjach należy psa przegonić. A już karygodnym błędem jest przekraczanie psa, albo (o zgrozo!) obchodzenie go. Nie można dopuszczać takiej sytuacji, bo utrwalamy w nim przeświadczenie, o byciu nad nami. Analogicznie, nasze miejsce jest nasze i pies, nie powinien w naszej obecności tam przebyć, (bo co porabia podczas naszej nieobecności to już jego słodka tajemnica)
Wyprowadzając psa, czy wracając ze spaceru powinniśmy pierwsi przechodzić przez drzwi. Prowadząc psa na smyczy nie powinniśmy dopuszczać sytuacji, kiedy to pies idzie przodem, bo w jego mniemaniu on prowadzi nas. Powinien iść równo z nami, lub lekko z tyłu. Wchodząc do nowego miejsca powinniśmy również wchodzić pierwsi. We wszelkich nowych i nagłych sytuacjach (zarówno dla nas, jaki i psa) musimy od razu przejmować kontrolę i narzucić psu swoją wolę.
Powinniśmy być konsekwentni, jeśli oczekujemy czegoś od zwierzęcia. Dotyczy to zarówno sytuacji na spacerze, jak i w domu. Nie możemy się 'łamać’. Na dobrą sprawę wystarczy od czasu do czasu chwila słabości i pies będzie wiedział następnym razem, że ulegniemy – to tylko kwestia czasu (bardzo przydatne jest elementarne szkolenie w zakresie podstaw posłuszeństwa – pies uczy się reagować na nasz głos, a my uczymy się odpowiednich zachowań). Jest to zdaje się najważniejsza kwestia 'wychowania’. Jeśli opanujemy ją, cała reszta przyjdzie nam łatwo. To właśnie konsekwencja wytycza psu wyraźne granice.
W przyrodzie, a więc i w psiej naturze kwestia posiłku jest podstawowa. Najpierw jedzą osobniki najsilniejsze, potem reszta. Pies powinien jeść po nas. Nie równocześnie z nami. Miskę powinien dostać pod koniec naszego posiłku. Nie można pozwalać psu na żebractwo. Powinniśmy to zachowanie tępić od samego początku. I nie możemy się złamać ani razu: każda nasza porażka to sygnał dla psa, że warto próbować. Z tego wynikają problemy tzw. 'niejedzenia’. Jeśli pies wie, że prędzej czy później dostanie coś z naszej lodówki, to nie tknie swojego jedzenia.
Powszechną sytuacją jest, że gdy przychodzi ktoś do domu, pies zaczyna szczekać. Brawo! Zwietrzył obcego. Równie powszechną sytuacją jest, że rzeczony pies nie przestaje szczekać. To jest już niewłaściwe. Dla psa naturalne jest powiadomienie, że ktoś przyszedł (może stanowić zagrożenie) i to jest jak najbardziej prawidłowe. Ale w momencie, kiedy wkraczamy, powinniśmy dać psu znać, że jego rola już skończona. Teraz my przejmujemy kontrolę. Kiedy pozwalamy psu szczekać, gdy my próbujemy rozmawiać, nie dajemy mu wcale do zrozumienia, że jesteśmy panami sytuacji.
Podobnie jak azyl nie powinien kojarzyć się psu z karceniem, tak i my nie powinniśmy. Są jednak różne sytuacje. Czasem musimy wkroczyć dość brutalnie w psią rzeczywistość i jakkolwiek w żaden sposób nie zachęcamy do bicia zwierząt, jeśli już musimy wykładać nasze racje w taki sposób, nie powinniśmy tego robić ręką, ale czymś innym (np. gazetą – nie powoduje bólu, a raczej przestrach i o to głównie chodzi). Nasza dłoń powinna kojarzyć się psu z czymś przyjemnym (głaskanie, smakołyki etc.)
Pies jest wspaniałą istotą, od której możemy się bardzo wiele nauczyć. Ale wciąż jest to zwierzę. Osobiście, ze zgrozą obserwuję uczłowieczanie go. Nie możemy tego robić. Zamiast tego powinniśmy dobrze poznać psią psychikę, żeby nie dostarczać sobie i jemu niepotrzebnych stresów.
Jeśli komuś powyższe stwierdzenia wydają się 'nieludzkie’, to… dobrze. Pies nie jest człowiekiem.
mp